środa, 22 lipca 2015

Rozdział 2

Budzę się wczesnym rankiem. Nie mam przy sobie zegarka, ale sądząc po słońcu za oknem, szacuję, że jest koło godziny 6.00. To wspaniale ! Mam dużo czasu, żeby wziąć szybki prysznic i doprowadzić się do normalnego stanu. Poprzedniego wieczoru wyglądałam jakby mnie tir przejechał. Miałam rozwalone włosy, rozmazany makijaż i byłam cała zdrętwiała. 
Idąc do łazienki orientuję się, że nadal mam na sobie ciuchy Emily. To bardzo miło z jej strony, że mi je pożyczyła, w końcu moje zostały.. ehh... nie chcę tego wspominać. Wchodzę do brodzika i odkręcam kurek z letnią wodą. Zimne strumienie wody spływają po mojej skórze. Czuję lekki dreszcz przeszywający moje ciało, ale przyzwyczaiłam się do tego uczucia. Wychodząc spod prysznica, owijam się miękkim ręcznikiem i udaję się do swojego pokoju. Zapewne każda dziewczyna na moim miejscu otwierając szafę, sterczała by przed nią dobrą godzinę zastanawiając się co na siebie włożyć. Jednak ja nie mam z tym problemu. Jedyne ubrania jakie posiadam to te, które sponsorowała mi moja rodzina. Od czasu do czasu dostawałam coś od babci, kiedy były moje urodziny lub święta, zawsze dawała mi określoną sumę pieniędzy, przeznaczone tylko i wyłącznie na moje zachcianki. Tymi zachciankami, nie było nic innego jak - odzież.
Decyduję się na wąskie, czarne rurki, do tego przedłużana na tyłku koszulka z napisem " Boy " i białe trampki. Jest bardzo ciepło, dlatego bluzka jest na szerokich ramiączkach. Włosy wiążę w wysokiego kucyka, tak, żeby nie przeszkadzały mi podczas pisania na lekcji. Podchodzę do lustra i tak jak wczoraj robię sobie lekki makijaż. Ostatecznie staję na środku małego pokoju i przeglądam się. Wyglądam OK. Nie będę przykuwać większej uwagi, ale nie wyglądam tez jak wieśniak. Jest dobrze. 
Dochodzi godzina 7.30 więc zaraz będę musiała wychodzić do swojej ukochanej szkoły. Zwłaszcza nie mogę się doczekać tych prze sympatycznych ludzi, którzy także do niej uczęszczają.  Czujecie ten sarkazm ? Kieruję się w stronę kuchni, wyjmuje małą patelnię i kładę na nią czerstwy chleb. Tak, robię sobie grzanki. Nie mam tostera ani tego typu przyrządów kuchennych dlatego muszę sobie radzić w inny sposób. Robię ich trochę więcej, żeby mama jak wstanie nie musiała się męczyć. Dalej w pewnym stopniu czuje do niej nienawiść za to, że przepijała wszystkie nasze oszczędności. Zaczynam się jednak do niej przekonywać bo widzę, ze się stara i chce naprawić swoje błędy. Chociaż tyle może teraz dla mnie zrobić. 
- Mogłaś mnie obudzić wcześniej to zrobiłabym Ci śniadanie. - słyszę zaspany głos matki za plecami.
 - To miłe, ale nie chciałam. Umiem sobie sama zrobić posiłek. - odpowiadam z uśmiechem.
- Po drugie nic mi wczoraj nie opowiedziałaś jak wróciłaś ze szkoły. A kiedy weszłam do Ciebie do pokoju Ty już spałaś - oznajmia. 
- Tak wiem, przepraszam.
- Więc ? Jak było ? - dopytuję się mama. 
- Było w porządku. - kłamię.
- Noo... a jak nauczyciele ? Uczniowie ? Poznałaś kogoś ? 
- Tak poznałam, ale żałuję. - odpowiadam bez entuzjazmu
- Rosie, na pewno wszystko w porządku ? - martwi się matka
- Wiesz, ja już muszę wychodzić bo zaraz się spóźnię. 
Czym prędzej wybiegam z bloku. Nie chcę dłużej okłamywać mamy. Nawet nie zabrałam ze sobą grzanki, na którą tak długo czekałam. Idę chodnikiem i zastanawiam się jak ja przeżyję dzisiejszy dzień bez upokorzenia. To jest w ogóle możliwe ? Podczas spaceru do szkoły zauważam, że czarny samochód koło mnie zaczyna zwalniać. Odwracam głowę, żeby zobaczyć kierowcę pojazdu. Niestety okna są przyciemniane i nie jestem w stanie zobaczyć kto siedzi za kierownicą. Nagle szyba się opuszcza a ja dostrzegam znajomą twarz. No nie... 
- Hey cnotko - Chyba się wita, ale to najgorsze powitanie jakie w życiu dostałam.
Nie odpowiadaj, zignoruj to, tam nikogo nie ma - myślę patrząc wciąż przed siebie
- Myślisz, że jak mnie będziesz ignorować to dam ci spokój ? - pyta
- A dlaczego w ogóle mi go zabrałeś ?!
- Lubię się pastwić nad gorszymi - mówi z uśmiechem. 
- To, że masz więcej pieniędzy nie upoważnia cię do znęcania się nad biedniejszymi. - rzucam z frustracją.
Justin nic nie odpowiada na moje słowa. Szyba z powrotem się zasuwa a samochód odjeżdża iiii... zahacza kołami o kałuże znajdującą się obok mnie. " Co za dupek ! " - krzyczę w myślach. Jak ja się teraz pokażę się ludziom ?! Woda cieknie ze mnie ciurkiem. Nawet końcówki włosów mam mokre. Jakim cudem ta kałuża się tu znalazła ? Przecież świeci słońce, a wczoraj nie padało. Chyba, że w nocy, wtedy kiedy spałam. O tyle dobrze, że mam na sobie ciemne ubranie, dzięki temu plamy nie będą tak bardzo widoczne. Ale ten zapach... Trudno. Pójdę tak, mam inny wybór ?
Idę szkolnym korytarzem. Czuję jakby tysiące par oczu wpatrywało się we mnie z odrazą. W sumie tak właśnie jest, ale nie tysiące. Szkoła jest na prawdę duża, więc i ludzi też jest sporo. Siadam na małej ławeczce obok schodów prowadzących na 2 piętro. Po drugiej stronie holu zauważam Justina. Co on robi ? Widzę jak podaje jakiemuś chłopakowi woreczek z białym proszkiem a on wręcza mu, o ile dobrze widzę, grubą sumę pieniędzy. Narkotyki ? - Zastanawiam się. Z moich myśli wyrywa mnie obrzydzony głos Emily.
- Fuu... laska, w czym ty się kąpałaś ? -  zauważa i odwraca głowę z obrzydzeniem. 
- Zgadnij. - podnoszę wzrok ku niej.
Emi nachyla się nade mną i zaciąga się delikatnie.
 - Jedzie jakbyś wpadła do kałuży. - oświadcza
- Blisko. Zostałam ochlapana z premedytacją. - odpowiadam z nutą złości.
- I chyba się domyślam przez kogo. Lepiej się nie patrz w Jego stronę, bo znowu padniesz ofiarom kolejnego przykrego żartu. - ostrzega mnie Emi
- Ja już nie wiem co mam robić. Dopiero drugi dzień w tej pieprzonej budzie a ja na stracie mam przechlapane. Zawsze jestem tą gorszą.
 - Już sie tak nad sobą nie użalaj. Może spotkamy się dziś po szkole ? - pyta
- Dzisiaj nie mogę, może być jutro ? - proponuję.
- Pewnie. - odpowiada z uśmiechem. I wydaję mi się, że jest on szczery.

 ●●●

Lekcje w końcu się skończyły więc zadowolona opuszczam teren szkoły. Nie mogę się doczekać kiedy wejdę pod prysznic i zmyję z siebie cały ten dzisiejszy bród. Muszę zacząć jakoś sobie z tym wszystkim radzić, ale kompletnie nie wiem jak. Jak się bronić przed nieznanym ?  
Wchodzę do mieszkania, rzucam torbę na kanapę w salonie i biegnę do łazienki. Pod prysznicem spędziłam dobre 20 minut. Mama mnie zabije jak sie dowie, że zużyłam tyle wody. Owijam się ręcznikiem i schodzę na dół. 
- Hey mamo - witam się 
- Witaj, nie miałam za bardzo z czego ugotować obiad więc zrobiłam naleśniki. 
Wiem, że je lubisz - Tak, ma rację. Uwielbiam naleśniki.
- Dziękuję. - odpowiadam i zabieram się do jedzenia.
 Po obiadokolacji udaję się do swojego pokoju. Kiedy otwieram drzwi nie mogę uwierzyć własnym oczom.
- O, zapomniałam Ci powiedzieć. Była u nas dzisiaj ciotka Tamara i powiedziała, że wyjeżdża do Tajlandii na rok, więc nie będzie miała okazji wręczyć Ci prezentu na urodziny.  Dlatego podarowała Ci go teraz bo jutro ma samolot. - słyszę głos matki w progu. 
Oniemiałam. Ciotka co rok zaskakuje mnie swoimi prezentami. Jak nie małe zestawy do makijażu, to perfumy lub jakieś małe gadżety do pokoju typu lampka nocna, albo ramki na zdjęcia. Czasami oddaje mi ubrania po swojej córce, która jest 2 lata starsza ode mnie i ma pełno ciuchów. Tym razem przeszła samą siebie. Na łóżku leży nowiutki laptop z Apple. Wciąż stoję jak widły w sianie. Ostatecznie podchodzę do łóżka, siadam i otwieram klapkę. Delikatnie przesuwam palcem po klawiaturze oraz krawędziach monitora. Uruchamiam sprzęt. Pod czas włączania moje uszy pieści cicha, melodyjna piosenka wydobywająca się z laptopa. Jest ! Moim oczom ukazuje się wymiarowa tapeta galaxy. Nie jestem zbytnio obeznana w tych tematach, ale w miarę szybko wyszukuję ikonkę oznaczającą internet. I co teraz ? Próbuję zebrać myśli. Z tego co wiem, internet ma mnóstwo możliwości. Służy do porozumiewania się z ludźmi za pomocą serwisów społecznościowych, ale jest także ogromnym nośnikiem wiedzy. Na pewno przyda mi się w lekcjach i nauce. Wybieram jednak pierwszą opcję. Wpisuję Facebook, o ile tak się to nazywa. Postanawiam założyć konto. Zajmuję mi to grube 2 godziny, no, ale wybaczcie. Pierwszy raz w życiu mam z tym do czynienia. " Szukaj znajomych  " Ale ja ich nie mam... - zaczynam się śmiać sama z siebie. Jednak decyduję się i wpisuję w rubryczkę " Emily Foster " i wysyłam jej zaproszenie do grona znajomych. Nie musiałam długo czekać. Przyjęła po 2 minutach i od razu do mnie napisała. 
- Hej Rosie, ty tutaj ? Nie możliwe. - pisze 
- Dostałam od ciotki laptopa jako wcześniejszy prezent urodzinowy, ponieważ wyjeżdża do Tajlandii i nie będzie miała mi jak go dać osobiście. - odpisuję, chociaż zajmuje mi to dużo czasu, bo piszę tylko dwoma palcami. 
- Jeżeli Ci się nudzi możesz wejść tutaj. - podaje mi jakiś link. 
- To świetny chat. Można poznać na nim niesamowitych ludzi z całego świata !
A co najlepsze jesteś całkowicie anonimowa. - pisze
Cóż, może to nie głupi pomysł. Skoro nie mam przyjaciół w realu może znajdę ich w internecie. Może chociaż raz poczuję się lepsza. Klikam na link podany przez Emi, po czym na ekranie pojawia się strona o nazwie " Gochat.com " Zakładam anonimowe konto ( Idzie mi to coraz lepiej ). Hmmm.... jak się nazwać. - myślę. Próbuję skoncentrować się, i powtarzam sobie w myślach jaka jestem. I już mam. " Lost gray mouse ". Zagubiona, szara myszka. Tak bym podsumowała swoją nuda osobę. 
Naciskam duży zielony napis " POŁĄCZ Z OBCYM ". 
- Hej - piszę. Dobre jak na początek. 
- Witaj księżniczko - odpisuje. Zaraz... co ? 
- Wybacz, nie jestem nią. - zaprzeczam
- Pozwolisz, że sam się przekonam ? - odpowiada. 
Sposób w jaki mnie przywitał, i rodzaj osoby użytej w dalszej konwersacji wskazuje, że mam przyjemność pisać z chłopakiem. 
- No nie wiem, nie wiem... - nic innego nie przychodziło mi do głowy. 
- Co tam u Ciebie ? Jak minął dzień ? - pyta
- Tak jak zawsze, nudno, smutno... szaro. - przyznaję
- Wiec twierdzisz, że jesteś zagubiona, szarą myszką ?  
- Tak, tak właśnie twierdzę. 
- Co ci się nie podoba w tym życiu ? Czemu jesteś tak bez entuzjastycznie nastawiona na świat ? - Przyznam iż to pytanie mnie zaskoczyło. Kompletnie nie wiem co mam odpisać. Zastanawiam się.
- Nie żyję tak jak większość ludzi, nie jestem nawet przeciętna. Nie mam nic. Nie mam nikogo. 
Mam złe wspomnienia, miewam koszmary. Ojciec zginął w wypadku. Z czego niby mam się cieszyć ? - piszę prawdę. W pewnej chwili przypominam sobie słowa Emi, które dzisiaj do mnie skierowała
Już sie tak nad sobą nie użalaj. " 
Zaczynam żałować, że sie przyznałam do swoich wewnętrznych uczuć i emocji. 
- Ja też nie mam łatwo. Rodzice mają mnie w dupie, a jedynym moim wsparciem jest mój najlepszy przyjaciel. 
- Ty przynajmniej masz Jego. Ja nie mam takiej osoby. - zauważam
- Jesteś dobrym człowiekiem ? - kolejne pytanie leci w moją stronę.  
- Tak mi się wydaje. - Odpowiadam, chodź nie jestem pewna treści. 
- Ja nie jestem. A i tak mam pełno ludzi wokół siebie. Fałszywi, aroganccy, alkoholicy, zadufani w sobie pomiatający innymi, podli, ale ja nie jestem lepszy. Dużo się od siebie różnimy. - zauważa.  
- Różnic może być wiele, ale łączyć może jeszcze więcej. - Nie wiem dlaczego to napisałam, gdzie tu jest opcja " wróć " ?! 
- Mmm... podoba mi się ^^ Niestety ja już muszę spadać.. mam nadzieję, że spotkam Cię tu jutro. 
- Postaram się wejść, pa. - Postaram, ale nie obiecuję. Nie wiem czy dalej chcę tu być 
- Paa.. miłych snów, księżniczko - No niee.. znowu ? 
Wyłączam laptopa. Chce, żebym weszła jutro ? Nawet nie znam Jego imienia, wieku nic ! A może to nawet lepiej ? Czy to możliwe, ze znalazła się osoba, która chce ze mną rozmawiać ? Która jest ciekawa co dzieję się w moim żenującym życiu ? Nie wiem co się dzieje, ale zaczynam się uśmiechać. Koniecznie muszę podziękować jutro Emi, za przysłanie mi tego chatu. Może faktycznie poznam tutaj kogoś niesamowitego. A może już to zrobiłam ?  Podchodzę do szafy i wyjmuję z niej krótki podkoszulek, przebieram się i kładę spać. Laptopa przenoszę na półkę, tak, żeby nie spadł. Mogłabym tego nie przeżyć. " Miłych snów księżniczko " Przypominam sobie słowa chłopaka. Uśmiecham się po raz kolejny i zasypiam.




Czytasz = komentujesz =) 

15 komentarzy:

  1. Wow zapowiada się całkiem fajne opowiadanie :) świetny rozdzial czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny odcinek ! :D W sumie Justin w głebi duszy jest jednak dobry tylko jest po prostu zagubiony i pozostawiony tak na prawde sam sobie, co też potwierdza to że szuka towarzysza do rozmowy na czasie gdzie jest anonimową osobą a nie najbogatszym i najpopularniejszym Justinem Bieberem. Czekam z niecierpliwością na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski ^^ czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny! Kocham to opowiadanie, czekam ma nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ich pierwsza rozmowa w internecie :) Tak się cieszę. Czemu Justin się tak zachowuje. Ciekawe kiedy zorientują się, że oni to oni ;P Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Dwa morderstwa, których policja nie potrafi wyjaśnić. Dwie osoby, które chcą rozwiązać zagadkę, pakując się przy tym w niemałe problemy. Było warto?

    flamesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię, lubię i lubię! I na sto pro będę czytać dalej :3

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny! Dodaj jak najszybciej kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. 2 rozdział a ja już kocham i zostaje na stałe xx
    czekam na nn:)
    zzapraszam do mnie
    impetuouspl.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział boski <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie, że mama Rose wyszła z nałogu i że córka może na nią liczyć :) Oj Justin, Justin... Xd

    OdpowiedzUsuń