- Ugh...to obrzydliwe - mówi Justin wycierając ubranie, które przed chwilą zalał drinkiem.
- Już nie bądź taki zazdrosny - odpowiadam parskając śmiechem na jego reakcję.
- Nie jestem zazdrosny - mrozi mnie wzrokiem a ja od razu przestaje się śmiać. Chociaż dalej się z nim droczę.
- Nie musisz udawać, wiem, że też byś tak chciał - z powrotem spoglądam na Emily i Ryana - Nie rozumiem Cię, przecież nic złego nie robią, tylko się całują - przełykam ślinę - dość namiętnie.
Słyszę za sobą ciężkie westchnięcie, które brzmi jak odruch wymiotny. Odchodzę od barierki i siadam na skórzanej sofie na przeciwko chłopaka.
- Może porozmawiaj z nią szczerze. Dojdźcie w końcu do porozumienia, wyjaśnijcie sobie to co jest między Wami - próbuję mu wyjaśnić że to nie ma sensu dalej rozdrapywać tej sprawy. Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, więc pomagam sobie gestykulacją.
- Zastanów się czy to ma jakikolwiek sens.. - uciszam głos
- Strasznie tu głośno, jak chcesz rozmawiać to lepiej wyjdźmy na zewnątrz - podnosi się z miejsca i podaje mi rękę. No cóż, myślałam, że w końcu zaszaleję a tu znowu poszło nie tak jak chciałam. Przynajmniej będę mogła pomóc Emily. Może wreszcie uwolni się od żądzy zemsty Justina i przestanie mieć wyrzuty sumienia. Chłopak wyprowadza mnie z hałaśliwego klubu i zmierza w kierunku samochodu. Oboje wsiadamy i zastygamy w ciszy. Zbieram w sobie resztki odwagi i postanawiam zacząć pierwsza.
- Dostała już od życia i od Ciebie nauczkę, nie uważasz, że pora puścić to w zapomnienie ? - mówię wpatrując się w pojazd przed sobą. Kątem oka widzę jak kurczowo zaciska dłonie na kierownicy. To nie wróży nic dobrego...
- Jak mam wybaczyć jej to, że zabiła człowieka ?! - wybucha - W dodatku takiego, na którym mi cholernie zależało ! - wyrzuca z siebie
- Ona jej nie zabiła ! - podnoszę głos
- Ale kazała to zrobić, a to prawie jakby sama to zrobiła ! - Jestem zdezorientowana, czuję, że zaczynam słabnąć. Wydawało mi się, że mam na tyle odwagi by go przekonać, ale widzę, że jak zawsze nie mam nic do powiedzenia.
- Zresztą, co ty możesz o tym wiedzieć - puszcza kierownicę i wyrzuca ręce w górę - Od dwóch lat, gnijemy w tym gównie. Ja, ona i Ryan. To też moja wina, bo dałem się w to wszystko wciągnąć.
- A zastanawiałeś się kiedyś, czy Olivia na prawdę Cię kochała skoro poszła wydać Cię policji ? - Justin patrzy na mnie zdezorientowany. Czuję, że uderzyłam w czuły punkt.
- Zamiast przyjść do Ciebie, wyjaśnić sobie wszystko, namówić Cię do rzucenia tego kryminału, ona od tak idzie was sprzedać glinom ? - kontynuuję - Nie brzmi to podejrzanie ?
- N..nigdy się nad tym nie zastanawiałem - jąka się
- W jakiś sposób, uniknęliście pójścia za kraty, teraz żyjecie jak normalni ludzie. Po co to wszystko rozpamiętywać ? - pytam unosząc brew - Czy ta dziewczyna, na prawdę była warta tej całej szopki ?
- Owszem, była - uśmiecha się złośliwie - Ale...
- Ale ? - pośpieszam go
- Ale mnie zdradziła. Nie chciałem rezygnować z tamtego życia... - urywa - A przez nią musiałem - odpowiada po chwili
- Rozumiem, że cała wasza trójka ma na sumieniu tą dziewczynę, ale nie można całe życie, żyć przeszłością - mówię wbijając wzrok w podłoże
Niespodziewanie Justin przysuwa się do mnie a moja strefa komfortu zaczyna się pomniejszać. Nie mogę złapać powietrza, serce bije mi coraz szybciej. Co się ze mną dzieje.. Justin rozkłada ręce i - dosyć mocno - mnie obejmuje. Nie wiem co mam robić. Przez ten nadmiar emocji zaczynam wstrzymywać oddech. Gdybym go wypuściła, zaczęłabym dyszeć jak pies w czasie upałów. Po prostu robię to samo co on. Czuję nad uchem ciepły oddech a z Jego ust wydobywa się ciche
" Dziękuję " Nic nie mówię, ale odpowiadam w myślach - Nie ma za co
- Chcesz wrócić do środka ? - pyta wypuszczając mnie z uścisku
Szczerze powiedziawszy straciłam ochotę na dobrą zabawę. Chyba się do tego nie nadaję.
- W sumie - mówię patrząc na wejście do klubu - Mógłbyś mnie odwieźć do domu - mruczę pod nosem wpatrując się w swoje dłonie.
Nic nie odpowiada, tylko przekręca kluczyki w stacyjce i odpala pojazd. Muszę przyznać, iż Londyn nocą jest na prawdę niesamowity. Wcześniej tego nie dostrzegałam, ale teraz gdy zaczynam przystosowywać się do otoczenia mogę w końcu to zobaczyć. Jestem już taka senna, że powieki same mi się zamykają.
***
- Jesteśmy - oznajmia Justin. Trzepię rzęsami i rozciągam się. Otwieram drzwiczki i wysiadam z auta. Odwracam się za siebie i widzę, że Justin także opuszcza pojazd.
- A ty po co wysiadasz ? - pytam zaspanym głosem
- Idę do swojego domu ? - odpowiada z tym swoim złośliwym uśmieszkiem. Obracam się i widzę przed sobą ogromny dom klik . Otwieram usta z niedowierzaniem. Ten dom robi wrażenie.
- O Mój Boże - wzdycham przykładając delikatnie dłoń do twarzy
- Cieszę się, że się podoba - mówi chłopak i zmierza w kierunku wejścia - Idziesz ?
- Miałeś odwieźć mnie pod mój dom - zauważam
- Tę jedną noc, prześpisz się u mnie - mówi rozkładając ręce a ja zaczynam energicznie podnosić i opuszczać brwi. Gdy to zauważa od razu wybucha śmiechem.
Jego dom jest na prawdę wielki. Kuchnia zajmuje tyle, co całe moje mieszkanie, a nawet więcej. W dodatku dowiedziałam się, że to nie jedyny dom, jaki zamieszkuje. Z ogromną fascynacją spaceruję po wnętrzu. Wykorzystują każdą chwilę, gdy Justin nie patrzy w moją stronę i zaglądam do każdego pomieszczenia. Tak, wiem, zachowuję się jakbym przed chwilą wyszła z lasu i nigdy nie była w luksusowym domu. A teraz najlepsza część zwiedzania. Salon. Muszę przyznać, że robi wrażenie. Pewnie zapłacili za niego tyle ile ja się nie dorobię przez całe swoje życie. Na środku stoi duża, brązowa, skórzana sofa a wraz z nią fotele do kompletu. Przed nią, na ścianie w kolorze brudnej, białej róży wisi ogromny telewizor. Prawie jak w kinie ! Okna są duże i przejrzyste, a opadające na nie zasłony sięgają aż podłogi, która jest tak idealnie wypolerowana, że można by z niej jeść. Na suficie wisi kryształowy żyrandol, wyglądem przypominającym te z zamku. W rogu salonu, stoi czarne pianino. To ciekawe... Uzupełnieniem tego niesamowitego miejsca jest kremowy dywan i kominek wbudowany w kawałek ściany pod telewizorem. Ile bym oddała, by móc zamieszkać w takim domu. Robię parę kroczków w przód i siadam na aksamitnym dywanie. Delikatnie przejeżdżam dłonią bo przyjemnym w dotyku materiale. Mam ochotę się położyć i zasnąć na nim. Boże, jaka ja jestem dziwna..
-Yhm... możesz mi powiedzieć co ty robisz ? - To uczucie kiedy myśli zamieniają się w czyny. Szybko podnoszę się z podłogi i przetrzepuje ubranie.
- J...ja nic - dukam - Przewróciłam się
- Jasnee - przedłuża - Chodź za mną - kiwa głową i kieruje się w stronę schodów. Podążam za nim.
- Grasz ? - pytam, gdy wchodzimy na drugie piętro. Oczywiście mam na myśli pianino.
- Tak, już od bardzo dawna - kolejna, ciekawa informacja z jego życia, która w żaden sposób nie wpłynie na moje życie.
- Będę mogła kiedyś posłuchać ? - wypalam. W mojej głowie brzmiało to dużo lepiej...
- Wkrótce - odpowiada zerkając na mnie przez ramię. Mimowolnie się uśmiecham.
Gdzie on mnie prowadzi ? Wychodzimy na jeszcze jedno piętro i zmierzamy do dużych drzwi balkonowych. Wychodzę na ogromny taras z basenem, a widoki jakie z niego widać, zapierają mi dech w piersiach. Stąd dosłownie widać całe miasto.
- Wow - mruczę pod nosem. To chyba jedyne słowo, jakie przychodzi mi teraz na myśl.
- Okey
Po tej, jakże wspaniałej konwersacji, Justin zaprowadza mnie do pokoju, w którym dzisiaj przenocuję. Po raz kolejny muszę przyznać, że jego rodzice mają świetny gust. Pokój tonie w bieli i wygląda jak marzenie każdej, przeciętnej dziewczyny. To dziwne, bo zdaje mi się, że mieszka sam z rodzicami, chyba, że ten pokój należał kiedyś do Olivii.
Na małej szafeczce koło łóżka, leży podobny do mojego laptop z Apple. W sumie, czemu by nie skorzystać ? Kładę się na łóżko i omal nie zrzucam telefonu Justina na podłogę. Nie wiem co on tu robi, w każdym bądź razie odkładam go na półkę. Uruchamiam komputer i prędko klikam na ikonkę internetu. Kątem oka dostrzegam godzinę i się załamuje. Dochodzi już trzecia nad ranem, a ja jestem już taka padnięta, że nawet nie mam siły zamknąć oczu. To brzmi idiotycznie.. Loguję się na swoje konto na Gochat i sprawdzam skrzynkę. Mam dwie nie odebrane wiadomości. Bagatelizuję je i piszę nową wiadomość.
- O mój Boże ! Nie uwierzysz ! Dokonałam czegoś niesamowitego ! - staram się panować nad wstawianiem tylu wykrzykników, ale emocje mają nade mną przewagę.
Nagle wyświetlacz telefonu Justina zaświeca się z charakterystycznym dźwiękiem. Przełykam głośno ślinę z nadzieją, że to nie jest to o czym myślę. Odwracam wzrok z powrotem na laptopa i wysyłam kolejną wiadomość.
- Ale wiesz co ? Opowiem Ci następnym razem - znów spoglądam na telefon, a on ponownie się zaświeca. Energicznie wstaję z łóżka, rzucając laptop na bok. To są chyba jakieś chore żarty ! Wiem, że to świństwo sprawdzać komuś wiadomości, ale jeśli tego nie zrobię, to umrę z nerwów. Podchodzę do półki i biorę do ręki komórkę. Serce wali mi jak oszalałe, cała się pocę a ręce strasznie mi się trzęsą. Na ekranie blokady wyświetla się znana mi już nazwa. Misiek. Przesuwam palcem po ekranie i widzę treść, którą napisałam dwie minuty temu. Telefon wypada mi z ręki a ja czuję nagłą falę litrów słonej wody w oczach. Przykładam plecy do ściany i zjeżdżam coraz niżej, aż w końcu dotykam tyłkiem podłogi. Chowam twarz w dłonie i daję upust emocjom. Łzy lecą z moich oczu niczym wodospad, rwący strumień. Moje marzenia, moje codzienne samopoczucie, mój charakter, moi znajomi, wie o mnie prawie wszystko. Szkoda, że połowa z nich to kłamstwo. Cholerne kłamstwo.
W końcu znalazłam kogoś, kto mnie rozumie, kto potrafi mi pomóc, ale też w końcu dowiedziałam się kim jest. Dlaczego on ? Na świecie jest tyle milionów ludzi, a ja trafiłam akurat na Niego. Może nie byłabym tak załamana, gdybym od początku nie kłamała co do spraw materialnych, ani gdybym nie znała Jego reakcji na wiadomość, że to ja jestem Miśkiem. Podnoszę się z podłogi i podchodzę do okna. Delikatnie odsuwam firanki i otwieram okno na oścież. Wdrapuję się na parapet i patrzę w dalekie horyzonty. Łzy wciąż wypływają, ale już nie tak jak wcześniej. Myślę, że jedynym wyjściem jakie mi pozostało, to usunięcie konta i oddalenie się od tej sprawy. Na plecami słyszę dźwięk dochodzący z laptopa. Zeskakuję z parapetu i sprawdzam skrzynkę.
- Dlaczego nie teraz ? Mam dużo czasu :)
Uśmiecham się przez łzy. Chłopak, który pod względem charakteru jest moim ideałem, znajduje się parę pokoi dalej. Oczywiście mam na myśli, że w sieci robi za mój ideał, ponieważ w świecie realnym ani ja nie lubię Jego ani on mnie. Najśmieszniejsze w tym jest to, że wychodzi na to, że powinniśmy się bardzo, bardzo lubić. Problem w tym, że on gra i ja też, ale on piszę prawdę a ja nie.
Zastanawia mnie tylko dlaczego tutaj jest taki wredny. No, ale dobrze by było się tego dowiedzieć, dlatego będę kontynuowała tę grę. Wiem, że postępuje cholernie źle, ale muszę. Po prostu muszę.
- Żartujesz ? Czwarta nad ranem nie jest odpowiednią porą. Dobranoc
- Haha, w porządku. Dobranoc miśku.
Rosie zdemaskowała Justina !
Co myślicie ?
Jestem mega zadowolona z ilości komentarzy pod ostatnim postem.
Jesteście wspaniali <3
Rosie postanowiła w dalszym ciągu korzystać z chatu.
Jak na tym wyjdzie ? Tego jeszcze nie wiemy.
Czy cały tydzień spędzony z Justinem może coś zmienić
między nimi ?
Tego dowiecie się czytając dalsze rozdziały !
18 komentarzy - kolejny rozdział
-Yhm... możesz mi powiedzieć co ty robisz ? - To uczucie kiedy myśli zamieniają się w czyny. Szybko podnoszę się z podłogi i przetrzepuje ubranie.
- J...ja nic - dukam - Przewróciłam się
- Jasnee - przedłuża - Chodź za mną - kiwa głową i kieruje się w stronę schodów. Podążam za nim.
- Grasz ? - pytam, gdy wchodzimy na drugie piętro. Oczywiście mam na myśli pianino.
- Tak, już od bardzo dawna - kolejna, ciekawa informacja z jego życia, która w żaden sposób nie wpłynie na moje życie.
- Będę mogła kiedyś posłuchać ? - wypalam. W mojej głowie brzmiało to dużo lepiej...
- Wkrótce - odpowiada zerkając na mnie przez ramię. Mimowolnie się uśmiecham.
Gdzie on mnie prowadzi ? Wychodzimy na jeszcze jedno piętro i zmierzamy do dużych drzwi balkonowych. Wychodzę na ogromny taras z basenem, a widoki jakie z niego widać, zapierają mi dech w piersiach. Stąd dosłownie widać całe miasto.
- Wow - mruczę pod nosem. To chyba jedyne słowo, jakie przychodzi mi teraz na myśl.
***
- Kto to jest Misiek ? - prycham śmiechem gdy widzę na ekranie jego telefonu osobę, oznaczoną tym pseudonimem.
- Ugh...przyjaciółka - mówi speszony
- Przyjaciółka ? - pytam unosząc brew - Ciekawe
- Wiesz co jest w tym najśmieszniejsze ?
- Co takiego ? - dopytuję
- Nawet nie znam jej imienia, a czuję, że mamy ze sobą wiele wspólnego - śmieje się - Wiem, to głupie, ale jednocześnie - urywa na moment - niesamowite
- To nie jest głupie - mówię parskając śmiechem i wpatrując się przed siebie - Sama tkwię w podobnej sytuacji
- Serio ? - nie wierzy mi
- Serio - odpowiadam z powagą
Między nami nastaje niezręczna cisza, ale do głowy przychodzi mi banalna myśl.
- A jakbyś zareagował, gdybym to ja była tą dziewczyną ? - pytam nie spoglądając na Niego. Gdy cisza trwa coraz dłużej decyduję się jednak spojrzeć w Jego stronę. Wygląda na zmartwionego i zakłopotanego. Tak myślałam.
- Rozumiem - mówię pod nosem
- Przepraszam, ja... - próbuje wyjaśnić, ale mu przerywam
- W porządku - odpowiadam ze spokojem, chodź trudno jest mi go zachować.
- Nie chciałem Cię urazić - mówi, patrząc na mnie spode łba
- Pff... do tej pory szło ci doskonale - rzucam z sarkazmem - Na nic nie liczę z Twojej strony i chcę, żeby tak zostało.- Okey
Po tej, jakże wspaniałej konwersacji, Justin zaprowadza mnie do pokoju, w którym dzisiaj przenocuję. Po raz kolejny muszę przyznać, że jego rodzice mają świetny gust. Pokój tonie w bieli i wygląda jak marzenie każdej, przeciętnej dziewczyny. To dziwne, bo zdaje mi się, że mieszka sam z rodzicami, chyba, że ten pokój należał kiedyś do Olivii.
Na małej szafeczce koło łóżka, leży podobny do mojego laptop z Apple. W sumie, czemu by nie skorzystać ? Kładę się na łóżko i omal nie zrzucam telefonu Justina na podłogę. Nie wiem co on tu robi, w każdym bądź razie odkładam go na półkę. Uruchamiam komputer i prędko klikam na ikonkę internetu. Kątem oka dostrzegam godzinę i się załamuje. Dochodzi już trzecia nad ranem, a ja jestem już taka padnięta, że nawet nie mam siły zamknąć oczu. To brzmi idiotycznie.. Loguję się na swoje konto na Gochat i sprawdzam skrzynkę. Mam dwie nie odebrane wiadomości. Bagatelizuję je i piszę nową wiadomość.
- O mój Boże ! Nie uwierzysz ! Dokonałam czegoś niesamowitego ! - staram się panować nad wstawianiem tylu wykrzykników, ale emocje mają nade mną przewagę.
Nagle wyświetlacz telefonu Justina zaświeca się z charakterystycznym dźwiękiem. Przełykam głośno ślinę z nadzieją, że to nie jest to o czym myślę. Odwracam wzrok z powrotem na laptopa i wysyłam kolejną wiadomość.
- Ale wiesz co ? Opowiem Ci następnym razem - znów spoglądam na telefon, a on ponownie się zaświeca. Energicznie wstaję z łóżka, rzucając laptop na bok. To są chyba jakieś chore żarty ! Wiem, że to świństwo sprawdzać komuś wiadomości, ale jeśli tego nie zrobię, to umrę z nerwów. Podchodzę do półki i biorę do ręki komórkę. Serce wali mi jak oszalałe, cała się pocę a ręce strasznie mi się trzęsą. Na ekranie blokady wyświetla się znana mi już nazwa. Misiek. Przesuwam palcem po ekranie i widzę treść, którą napisałam dwie minuty temu. Telefon wypada mi z ręki a ja czuję nagłą falę litrów słonej wody w oczach. Przykładam plecy do ściany i zjeżdżam coraz niżej, aż w końcu dotykam tyłkiem podłogi. Chowam twarz w dłonie i daję upust emocjom. Łzy lecą z moich oczu niczym wodospad, rwący strumień. Moje marzenia, moje codzienne samopoczucie, mój charakter, moi znajomi, wie o mnie prawie wszystko. Szkoda, że połowa z nich to kłamstwo. Cholerne kłamstwo.
W końcu znalazłam kogoś, kto mnie rozumie, kto potrafi mi pomóc, ale też w końcu dowiedziałam się kim jest. Dlaczego on ? Na świecie jest tyle milionów ludzi, a ja trafiłam akurat na Niego. Może nie byłabym tak załamana, gdybym od początku nie kłamała co do spraw materialnych, ani gdybym nie znała Jego reakcji na wiadomość, że to ja jestem Miśkiem. Podnoszę się z podłogi i podchodzę do okna. Delikatnie odsuwam firanki i otwieram okno na oścież. Wdrapuję się na parapet i patrzę w dalekie horyzonty. Łzy wciąż wypływają, ale już nie tak jak wcześniej. Myślę, że jedynym wyjściem jakie mi pozostało, to usunięcie konta i oddalenie się od tej sprawy. Na plecami słyszę dźwięk dochodzący z laptopa. Zeskakuję z parapetu i sprawdzam skrzynkę.
- Dlaczego nie teraz ? Mam dużo czasu :)
Uśmiecham się przez łzy. Chłopak, który pod względem charakteru jest moim ideałem, znajduje się parę pokoi dalej. Oczywiście mam na myśli, że w sieci robi za mój ideał, ponieważ w świecie realnym ani ja nie lubię Jego ani on mnie. Najśmieszniejsze w tym jest to, że wychodzi na to, że powinniśmy się bardzo, bardzo lubić. Problem w tym, że on gra i ja też, ale on piszę prawdę a ja nie.
Zastanawia mnie tylko dlaczego tutaj jest taki wredny. No, ale dobrze by było się tego dowiedzieć, dlatego będę kontynuowała tę grę. Wiem, że postępuje cholernie źle, ale muszę. Po prostu muszę.
- Żartujesz ? Czwarta nad ranem nie jest odpowiednią porą. Dobranoc
- Haha, w porządku. Dobranoc miśku.
Rosie zdemaskowała Justina !
Co myślicie ?
Jestem mega zadowolona z ilości komentarzy pod ostatnim postem.
Jesteście wspaniali <3
Rosie postanowiła w dalszym ciągu korzystać z chatu.
Jak na tym wyjdzie ? Tego jeszcze nie wiemy.
Czy cały tydzień spędzony z Justinem może coś zmienić
między nimi ?
Tego dowiecie się czytając dalsze rozdziały !
18 komentarzy - kolejny rozdział
no prosze i sie wydało mam nadzieje że Justin tez się o tym dowie z kim tak na prawdę pisze jestem bardzo bardzo ciekawa jego reakcji na tą wiadomość :O Kocham ten odcinek :* czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek !! nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie co ona teraz czuje jak się dowiedziała z kim tak na prawde pisze na czacie
OdpowiedzUsuńsliczny wyglad bloga :3 tydzień razem na pewno dobrze zrobi tej dwójce może w końcu się dogadają , może w końcu Justin dostrzeże w Rosie kogoś komu mógłby zaufać
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na następny
OdpowiedzUsuńO Boże czekam na następnym! !! Jak się Jaram! !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Czekam na kolejny ❤️
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twój blog przypadkowo, ale nie żałuje :) Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńWeny i do następnego rozdziału ;)
Wow super
OdpowiedzUsuńZarąbiste ❤❤❤
OdpowiedzUsuńMega! *-*
OdpowiedzUsuńja nie moge zajebiste *_*
OdpowiedzUsuńdziewczyno woow
OdpowiedzUsuńMegaa! ������
OdpowiedzUsuńOMG zaczepiste!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny! Czekam na nn;*
OdpowiedzUsuńZajebiste pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział! Czekam na nn
OdpowiedzUsuńRozdział cudo <3
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńJak to możliwe że odpisał jej skoro jego telefon był gdzieś na szafce koło niej? Pisała sama ze sobą?
OdpowiedzUsuńJa chcę żeby on się dowiedział i o nią walczył
OdpowiedzUsuńPrzy okazji
Droga Rosie
Ty jesteś zakochana w Dżastinie on wvtobje tylko jeszcze sobie z tego sprawy nie zdajecie
Hm.. Sama nie wiem czy na miejscu Justina, przebaczyłabym Emily.
OdpowiedzUsuń